O miłości na treningu interpersonalnym

O miłości na treningu interpersonalnym
Metody pracy / Refleksje

O miłości na treningu interpersonalnym

13 lat temu rozpoczęła się moja wielka przygoda z treningiem interpersonalnym. Mimo że przeprowadziłam ich w swoim życiu już kilkadziesiąt, to jednak każdy z nich jest dla mnie zawsze wielką lekcją pokory, prawdy i szacunku. Gdy na początku treningu mówię uczestnikom (jeszcze nieświadomym tego, co ich czeka 🙂 ), że przez najbliższych pięć dni będziemy praktykować miłość, widzę na ich twarzach tę mieszankę konsternacji i zdziwienia. Wyobrażam sobie wtedy monologi w ich głowach:

Co to za dziwne miejsce?
Gdzie ja trafiłam/em?
Czy ona nie jest nawiedzona?
A może to jest jakaś sekta?

Szybko więc przechodzę do wyjaśnienia, o co chodzi z tym całym praktykowaniem miłości. Wartość tego słowa została wyjątkowo mocno zdeprecjonowana, a nawet zniekształcona. Wielu z nas wystrzega się go, uważając, że jest albo zbyt ekskluzywne, zastrzeżone jedynie dla najbliższych albo traktując je jako wyświechtany banał rodem z popkulturowych piosenek lecących w radiu między jedną a drugą reklamą leku na ból głowy.

A przecież MIŁOŚĆ może oznaczać o wiele więcej – wymianę energii, dążenie do harmonii, szacunek i przyjęcie drugiego człowieka z jego blaskiem i cieniem (nikt przecież nie jest doskonały). W relacji z samą/samym sobą oznacza troskę, czułość i prawdę – przyjęcie siebie z całym dobrodziejstwem inwentarza. Całym.

W czasie treningu Interpersonalnego doświadczamy relacji budowanych na poziomie serca. To w tym wyjątkowym czasie pozwalamy sobie na wyrażanie emocji, na ryzykowanie (bo nigdy przecież nie wiemy, jak druga strona zareaguje). Wielokrotnie słyszałam od kobiet i mężczyzn, że to dzięki temu doświadczeniu, po raz pierwszy w życiu zobaczyli, że konflikty, trudne sytuacje i emocje, zamiast oddalać, zaczęły przybliżać ich od ludzi!

W MERITUM nazywamy to „puszczaniem się”. Dlaczego tak? Dlatego, że puszczamy stare schematy zachowań i przyzwyczajenia. Puszczamy nasze lęki i wyobrażenia. Puszczamy to, czego nie warto trzymać…

W informacjach zwrotnych po treningu często słyszę, że uczestnicy zbudowali w ciągu tych kilku dni tak głębokie relacje, jakich nie potrafili zbudować przez lata z innymi ludźmi. Zawsze pojawiają się w podsumowaniu słowa: szacunek, wdzięczność, głębia, akceptacja (siebie i innych), równowaga.

Za każdym razem wzruszam się na nowo, gdy na koniec treningu słyszę, że teraz już wszyscy zrozumieli, o co chodzi z tą MIŁOŚCIĄ. Kłaniam się wszystkim uczestnikom i uczestniczkom treningów, jakie prowadziłam. Jesteście moimi wielkimi Nauczycielami. Dzięki Wam mogę doświadczać tak wiele miłości na swojej drodze.


Autorka: Mirela Banaszak