O spokojnej mikcji i szczęsliwym życiu

mikcja
Refleksje

O spokojnej mikcji i szczęsliwym życiu

Kiedyś usłyszałam od pewnej cudownej położnej, że na studiach spotkała profesora neonatologii, który zwykł powtarzać:

“Podstawą szczęśliwego życia jest spokojna mikcja (sikanie). Wystarczy spojrzeć na twarz noworodka, który sika z gołą pupą”.

Przyznam, że zaskoczyło mnie to zdanie, zatrzymało i zachęciło do refleksji.

Taka zwykła rzecz, jak sikanie ….

Dotyczy każdego z nas.

Niedawno usłyszałam od pewnej świetnej fizjoterapeutki: “Czasem mija 10 godzin pracy, a ja spostrzegam, że nie byłam ani razu w toalecie”.

OMG! Szewc bez butów chodzi.

Natychmiast przypomniałam sobie lata tresury, od przedszkola, przez szkołę, po pracę zawodową. Prawie wszędzie każą sikać na komendę, tylko wtedy, gdy jest tzw. przerwa.

Z pewnością także znasz te sytuacje, kiedy trzeba “WYTRZYMAĆ”, gdy przeskakujesz z nogi na nogę, gdy mózg już zalany i nie myśli logicznie.

To terror i przemoc wobec żywego organizmu, potrzebującego opróżnić się z toksyn.

Z biegiem czasu nabrałam przekonania, że sposób w jaki traktujemy swoje sikanie pokazuje nasz stosunek do życia, pośpiech w nim lub slow life.

Możesz zadać sobie pytania:

– Jak traktuję moją potrzebę sikania?

– Czy zdarza mi się napierać na pęcherz, by szybciej oddać mocz?

– Jak często „wytrzymuję” za bardzo?

– Czy przydarzają mi się infekcje dróg moczowych?

– Jak czuję napięcie w podbrzuszu?

– Czy dostrzegam związek między tym, jak traktuję swoje sikanie i napięciem mięśni głębokich w brzuchu?

Mam marzenie, abyśmy wszyscy zaczęli traktować swoje nerki i swój pęcherz z uważnością, troską i szacunkiem.

Wierzę, że to ważny krok do spokojnego i szczęśliwego życia.

Życzę sobie i Wam Wszystkim – spokojnej mikcji, by nasze twarze wyglądały, jak buźka moczącego się niemowlaka.

~ Mirela Banaszak